Cienie do powiek Mexmo - małe pudełeczko pełne szczęścia.

O i jestem znowu! 2000 odwiedzin bloga! Ile szczęścia! Ojoj! Bardzo dziękuje!
Dziś przychodzę do Was z recenzją cieni z firmy Mexmo. O tej firmie niedawno zrobiło się dosyć głośno. Czaiłam się koło stoiska dobry miesiąc aż odważyłam się podejść (ja wstrętna, nieufna). Zakupiłam dwa cienie, a przemiła Pani poleciła mi jeszcze podkład. Ale dziś przychodzę do Was z tymi małymi perełkami. Zapraszam!
Opakowanie bardzo przypadło mi do gustu. Małe pudełeczko, szczelnie zakręcane. Widać z góry kolory co też jest bardzo praktyczne. Cena jednego cienia to 15 zł. Posiadam E31 oraz E57.

Z góry E31, od dołu E57. Jak widać E31 jest to odcień jasnego, rudego brązu, którego można ze świeczką szukać. Ale się znalazł. Nadaje się do tworzenia załamania jak i na całą powiekę. E57 to zgaszony bordowo-brązowy kolor. Używam go zarówno  na całą powiekę górną jak i dolną.

Cienie jak dla mnie są bardzo dobrze napigmentowane oraz bardzo, ale to bardzo matowe. Lekko znikają podczas rozcierania, ale każdy matowy cień jaki mam tak robi więc nie przeszkadza mi to. W konsystencji są lekko suche więc osypują się podczas malowania i to chyba jest ich jedyny minus. W moim przypadku utrzymują się na bazie cały dzień.

Przykładowy makijaż tymi cieniami? Jak na tą chwile (ponieważ mam tylko dwa.....;( ) nakładam wybrany kolor na całą powiekę, kreska, tusz i gotowe. Przez te cienie mam za dużo wolnego czasu, bo tworzenie makijażu trwa kilka minut.

Jestem pewna, że jeszcze wiele z tych cieni zagości w mojej toaletce. Jest jeden głęboko różowy odcień, który bardzo przykuł mój wzrok na stoisku, ale niestety musi jeszcze na mnie poczekać. Miałyście któreś z tych cieni? Sprawdziły Wam się tak jak mi?